Czy karty zawsze mówią prawdę?

Moi drodzy dostaję sporo wiadomości i zapytań o to czy przepowiednie które odczytuję za pomocą Kart Tarota są zawsze prawdziwe, czy się spełniają.
Niestety karty nie kłamią chociaż niekiedy chciałabym by przyszłość była inna. Kilka lat temu jako niedoświadczona moda osoba również miałam takie wątpliwości. Niektóre przepowiednie również dla mnie były niezrozumiałe. Pozwolę sobie opisać kilka przypadków kiedy zwątpiłam jeden z przykładów który i Was zapewne zaskoczy.

To było z 5 lat temu. W pierwszy piątek miesiąca wybrałam się z przyjaciółką na babski wieczór. Organizowałyśmy sobie takie wieczorki zawsze na początek każdego miesiąca. To był taki czas tylko dla nas. Miało być tak jak zawsze, pyszna kawa, lody i pogaduchy o wszystkim i o niczym. Było jednak inaczej wyczułam, że moja przyjaciółka ma problem i krępuje się by mi o nim opowiedzieć. Więc sama zapytałam, co się dzieje? Okazało się, że chciała mnie poprosić o postawienie kart tarota. Wiedziała, że zajmuje się tym niedługo, ale wstydziła się zapytać. Roześmiałam się, gdyż myślałam, że to coś poważniejszego. Noszę karty ze sobą – mam mini talię w torebce. Karty miały odpowiedzieć jak dalej będzie rozwijał się jej nowy związek. Rozłożyłam karty i oniemiałam. Rozłożyłam drugi raz i wyszło to samo. Karty mówiły, że zdarzy się wypadek jej facet będzie ciężko rany, a ona straci dziecko. Wszystko było nie tak. Wiedziałam, że moja koleżanka jest bezpłodna, zatem nie chciałam jej mówić o tym co głupiego wyszło w kartach, by nie poruszać tego bolesnego tematu. Wiedziałam, że zawsze chciała mieć dziecko i że przez to rozpadł się jej poprzedni związek. Poza tym jej chłopak jest świetnym kierowcą, zatem jaki poważny wypadek? Wtedy wydawało mi sie to niemożliwe. Powiedziałam jej zatem, żeby ostrzegła chłopaka by jeździł ostrożnie, bo może dostać gruby mandat, a poza tym wszystko jest ok. Wieczór był udany, trafiłyśmy na karaoke i spierałyśmy jak za lat dzieciństwa.

Po 2 latach nasze drogi troszkę się rozeszły, moja koleżanka wyprowadziła się do innego miasta bo dostała lepszą ofertę pracy, a ja dawno zapomniałam o wróżbie. Miałyśmy ze sobą kontakt głównie telefoniczny. Pewnego wieczoru dosieję telefon od Ani że jest w szpitali. Szlochając powiedziała mi, że mieli wypadek, z Michałem, już narzeczonym. Jej w zasadzie nic nie jest ale Michał ma wstrząśnienie mózgu i będzie musiał zostać w szpitali nie wiadomo jak długo. Zdenerwowałam sie i pytam czy z nią oby rzeczywiście wszystko ok. Wtedy wybuchła płaczem jak się troszkę uspokoiła, powiedziała mi ze straciła dziecko. Tzn. nawet nie wiedziała że jest w ciąży, to był kilkutygodniowy płód, poroniła na skutek wypadku. Była zrozpaczona. A ja wtedy przypomniałam sobie ten rozkład kart który mi wyszedł tamtego wieczoru.

Poczułam się okropnie, nie sadziłam, że to może okazać sie prawdą. Winiłam się za to, że tak się stało. Po jakimś czasie przyznałam się Ani do tego co wtedy widziałam w katach. Sadziłam, że ona również będzie miała do mnie żal, że jej nie uchroniłam od złego. Była jednak spokojna, powiedziała, że widocznie tak miało być. Moje drogie czytelniczki, zapewne niektóre z Was również zaczynają swoją przygodę z Tarotem, albo zastanawiają się, czy zgłębić ich tajemnic. Pamiętajcie, karty to potężna wiedza, nie każdy może unieść jej ciężar. Możecie często być posadzane o kłamstwo w swoich przepowiedniach, zdarzą się zapewne próby wyśmiania Was, niedowierzania. Zaufajcie kartom, i pamiętajcie że Wy je tylko odczytujecie. Nie macie wpływu na to co zrobi z tą wiedza osoba której przyszłość zobaczycie. Zapewne nie raz staniecie przed dylematem, czy powiedzieć to co widzicie, czy jakieś przykre rzeczy zachować dla siebie. Musicie się liczyć z tym, że karty nie zawsze pokazują piękną przyszłość. Karty to wyzwanie! Zastanowicie się czy jesteście w stanie je podjąć.

Wróżka Karen